Swobodny oddech, który kosztuje półtora miliona

25-letni Angelo Radzikowski urodził się z nieuleczalną chorobą – mukowiscydozą. Postępująca choroba sprawia, że układ oddechowy mężczyzny jest bardzo obciążony – jego płuca mają zaledwie 30 proc. wydolności. Jednak Angelo nie poddaje się i szuka ratunku. Jedną z możliwości jest przeszczep komórek macierzystych.

"Od dziecka miałem świadomość, że moje życie skończy się szybciej, niż innych. Mówiłem o tym głośno, starając się choć w małym stopniu ujarzmić własny strach. Jednak śmierci nie da się od tak oswoić... Już sama świadomość jej bliskości wywołuje we mnie wewnętrzny sprzeciw. Nie chcę jeszcze umierać! Nie tak, nie teraz... 25 lat to nie czas, by podłączonym do respiratora żegnać się z rodziną" - napisał na stronie zbiórki Angelo. Dalej młody mężczyzna opisuje swoje marzenia: chciałby wyjść na spacer, wchodzić po schodach i pływać.

Reklama

Niestety, mukowiscydoza jest chorobą, która z czasem uniemożliwia wykonywanie nawet najprostszych czynności. Zmniejsza się wydolność płuc, pojawiają się infekcje, a ich leczenie antybiotykami, ze względu na uodparnianie się bakterii, staje się coraz trudniejsze. To jednak nie wszystko - choroba osłabia także układ pokarmowy. To dlatego Angelo waży zaledwie 49 kg.

"Wyobraźcie sobie jak to jest zasypiać ze świadomością, że rano możecie się już nie obudzić... Możecie nie zdążyć przeprosić tych, których przeprosić byście chcieli. Możecie nie powiedzieć tym, których kochacie, że jakoś to będzie, że będą musieli dać radę (...). Szalenie przytłacza mnie fakt, że w niemal każdym aspekcie życia jestem zależny od innych. Nie mogę iść do pracy, samodzielnie zrobić zakupów czy choćby posprzątać mieszkania" - opisuje swoją codzienność chory.

Okazuje się jednak, że jest szansa na poprawę stanu zdrowia Angela. Jest nią przeszczep komórek macierzystych. Niestety, mimo wsparcia lekarza prowadzącego, mężczyzna nie może wykonać go w Polsce - nie udało mu się znaleźć ani jednego ośrodka, który podjął by się takiej terapii. Przeszczep można wykonać w Bangkoku, jednak jego koszt znacząco przewyższa możliwości Angela i jego rodziny.

"Efekty przeszczepu komórek macierzystych u osób chorych na mukowiscydozę są spektakularne. Mężczyzna z wydolnością płuc równą 18 proc. czekający już w zasadzie na śmierć, dostał swoją szansę w USA. Poddano go przeszczepowi i po niespełna czterech miesiącach jego pojemność płuc wzrosła do 32 proc.. Z człowieka poruszającego się na wózku pchanym przez żonę i na stałe podpiętego do aparatury tlenowej, stał się na powrót pełnym życia mężczyzną. Zaczął poruszać się o własnych siłach (...). Jego stan zdrowia poprawił się na tyle, że nie potrzebuje podawania tlenu" - opisuje na swojej stronie Angelo. Nietrudno zrozumieć, że takie informacje dają mu nadzieję. Jednak aby mógł zawalczyć o życie, potrzebuje pomocy.

Chcesz pomóc? Wpłaty możesz dokonać TUTAJ. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy