Rak się cofa, ale 10-letniej Reni grozi paraliż. Pomóż!

10-letnia Renia Zając dwa lata temu miała zdiagnozowanego złośliwego guza mózgu - medulloblastomę. Operacja miała jej uratować życie, ale doprowadziła do znacznego pogorszenia stanu dziewczynki. Na 23 września wyznaczono w Rzymie termin operacji zniekształcenia kręgosłupa, które jest wynikiem nieudanej terapii. Nowotwór jest w remisji, ale bez skomplikowanego zabiegu chirurgicznego Renia w ciągu roku będzie sparaliżowana. Trzeba w dwa tygodnie zebrać 450 tys. złotych, by ją ratować.

"W styczniu 2018 roku zaczęliśmy walkę o życie Reni. Naszą roześmianą ośmiolatkę zaatakował złośliwy guz mózgu, medulloblastoma. Renata zderzyła się z brutalnością choroby, która odebrała jej dzieciństwo. Wielogodzinna operacja mózgu, którą ledwie przeżyła, 37 nocy w stanie krytycznym z rurą intubacyjną w tchawicy, 2 lata chemio- i radioterapii, nieustanne wizyty w szpitalach, ogromny, niewyobrażalny wysiłek podczas codziennej rehabilitacji przez ponad 600 dni. To wszystko dotknęło naszą córkę. Mogliśmy tylko być obok, bo choć bardzo byśmy chcieli - nie jesteśmy w stanie przejąć tej choroby, uwolnić jej od bólu i strachu onkologii..." - piszą Iwona i Tomasz Zającowie, rodzice Reni.

Reklama

WESPRZYJ ZBIÓRKĘ: www.siepomaga.pl/renia

W wyniku nieudanej operacji, Renia miała porażenie czterokończynowe, reanimację po przemieszczeniu się rurki tracheotomijnej, odmę, zatrzymanie pracy układu pokarmowego, problem ze wzrokiem.

"Nasza córeczka każdego dnia poświęca mnóstwo sił i energii na ćwiczenia, walcząc z determinacją o utraconą jakość życia i powrót do dzieciństwa, które odebrał nowotwór i ciężkie leczenie. Ale teraz zagraża jej coś, z czym nie poradzi sobie bez natychmiastowej pomocy. Zniekształcenie kręgosłupa, które powstało w trakcie i z powodu leczenia spędza nam sen z powiek - mówią rodzice. "Lekarze nas popędzają, nie mamy czasu... Bez operacji w ciągu roku Renia będzie sparaliżowana. Ryzyko operacyjne jest ogromne - rozciąga się od ograniczenia ruchomości głowy aż do śmierci. Ale nie mamy wyjścia - dla naszej córki to jedyna szansa".



Specjaliści z Polski, Londynu i Rzymu jednomyślnie twierdzą, że ratunkiem dla Reni jest wieloetapowa, skomplikowana operacja odcinka szyjnego. Taką operację może przeprowadzić tylko doświadczony zespół. Na apel odpowiedział profesor Massimiliano Visocchi z kliniki Gemelli w Rzymie  - europejski specjalista, który ma duże doświadczenie. Podejmie się tego zadania.

WESPRZYJ ZBIÓRKĘ: www.siepomaga.pl/renia

"Niestety nie stać nas na samodzielne opłacenie kosztów operacji w Rzymie. Dlatego prosimy o pomoc. Dla Reni. Ta mała wielka bohaterka potrzebuje pomocy. Dziś nowotwór jest w remisji, ale komplikacja wykryta w Londynie jest równie niebezpieczna, co wznowa!" - apelują państwo Zającowie. - "Prosimy o pomoc. Nawet drobna wpłata ma znaczenie. Inaczej Renia straci swoją szansę. Dla niej ostatnią... Prosimy o wsparcie dla naszej córeczki. Goni nas czas, ale nie możemy stracić wiary. Renia musi wygrać swoje życie!".

Losy Reni możesz śledzić także na FB: Renia walczy z rakiem

***

Artykuł powstał w ramach akcji naszego portalu #POMAGAMINTERIA, podczas której będziemy łączyć tych, którzy potrzebują pomocy z tymi, którzy mogą jej udzielić. Znasz inicjatywę, która potrzebuje wsparcia? Masz możliwość pomagać, a nie wiesz komu? Wejdź na pomagam.interia.pl i wprawiaj z nami dobro w ruch!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy