Szyją maseczki ochronne dla krakowskich medyków

Miały być posiłki dla pracowników szpitali, ale skończyło się na maseczkach. Liczyły, że dostarczą ich 40, jednak sprawy przybrały nieoczekiwany obrót i na koncie mają już 30 tys. sztuk. Nie byłoby to możliwe bez świetnej organizacji i umiejętności zaangażowania setek ludzi. Dzięki akcji "Maseczki dla krakowskich medyków" placówki medyczne otrzymują nieocenione wsparcie.

Wielka akcja społeczna zaczęła się... przez przypadek

- Wszystko zaczęło się od rozmowy z rzeczniczką prasową Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu, Katarzyną Pokorną-Hryniszyn. Chciałam wesprzeć szpital we współpracy z krakowskimi restauracjami, ale okazało się, że został on już objęty akcją "Wzywamy posiłki" - opowiada Natalia Wiśniowska. - Dowiedziałam się jednak, że szpitalowi kończą się maseczki. Postanowiłam pomóc.

Dalej potoczyło się błyskawicznie. Natalia nie potrafi szyć, dlatego wrzuciła post z prośbą o pomoc na grupę "Krakowskie dziewuchy". Odzew przerósł jej najśmielsze oczekiwania.

Reklama

- Po zaledwie pół godzinie okazało się, że sama nie jestem w stanie go moderować, bo pojawiło się tylu chętnych do pomocy. Na szybko w środku nocy założyłam grupę Maseczki dla krakowskich medyków, by łatwiej zapanować nad akcją. Wtedy odezwała się do mnie OlaTomaszewska, która zaproponowała pomoc przy moderacji - relacjonuje Natalia. - Gdy obudziłam się rano, grupa liczyła już 500 osób. Dziś jest nas ponad 6600.

Akcja zaczęła nabierać coraz większego rozmachu. Do Natalii i Oli dołączyły kolejne osoby, dzięki którym wszystko idzie sprawnie: Joanna Balicka - odpowiedzialna za magazyn oraz koordynację pracy panów na motorze, Małgorzata Łobaziewicz - królowa papierów i kwestii formalnych, oraz Alicja Ćwiek, która prowadzi nadzór nad moderacją dyskusji oraz postów w grupie.

Na chwilę obecną mają na koncie ponad 30 tys. uszytych maseczek i nie jest to ich ostatnie słowo! Czy spodziewały się takiego sukcesu akcji?

- Byłam przekonana, że przy dobrych wiatrach uda nam się zorganizować 40-50 maseczek. A kiedy się okazało, że rośniemy w siłę, a liczby idą w tysiące, byłam bardzo zaskoczona - przyznała Natalia. - Cieszy, że w ślad za naszą akcją ruszyły też inne miasta.

- Nasza społeczność jest bardzo żywa i zintegrowana, wszyscy mają poczucie misji - dodała. - Wśród szyjących jest krawcowa, która niedawno przestała pracować. Często powtarza, że nasza akcja uratowała jej życie, bo dzięki niej nie jest zdołowana. Dodam, że sama uszyła chyba 2 500 masek!

Panowie na motorze

Bezpieczna logistyka nie byłaby możliwa bez pomocy panów na motorach, czyli krakowskich MotoMikołajów, którzy przyłączyli się do akcji. Ich zadaniem jest nie tylko odbieranie gotowych maseczek i transportowanie ich do magazynu, a później do szpitali, ale też umożliwienie wymiany materiałów pomiędzy szyjącymi. W tym celu dziennie pokonują nawet 100 km!

Panowie na motorach szybko zyskali rzesze fanek nie tylko wśród szyjących pań, ale również lekarek, które odbierają od nich maseczki. Dorobili się też własnego hasztagu #pannamotorze. W grupie zaczyna się też szerzyć słodkie "łapówkarstwo", czyli drobne słodycze przekazywane panom wraz z maseczkami, jako dowód wdzięczności za ich pomoc.

A co oni na to? Jak zwykle zachowali się z klasą. Zdecydowali, że w trosce o swoje rozmiary i ograniczenia narzucane przez rozmiar kombinezonu, słodycze będą przekazywać dzieciom z domu dziecka.

Jak to działa?

Członkowie grupy Maseczki dla krakowskich medyków szyją je w domowym zaciszu. Często późnym wieczorem lub w nocy, po pracy i przerobieniu lekcji z dziećmi. Za własne pieniądze kupują niezbędne materiały, ale zdarza się, że ich zdobycie graniczy teraz z cudem lub trzeba zacisnąć zęby i kupić je po sztucznie podniesionych cenach. Z pomocą przychodzi stworzony przez organizatorki formularz giełdy materiałów.

- Początkowo wymiana materiałów była oddolna i zupełnie poza nami. Kiedy jednak wprowadzono ograniczenia w poruszaniu się po mieście, wzięliśmy na siebie również tę część. Uruchomiliśmy specjalny formularz, w którym ludzie zgłaszają, jakich materiałów potrzebują lub jakie mogą oddać innym - wyjaśnia Natalia Wiśniowska. - Panowie na motorze odbierają je i dostarczają szyjącym. Staramy się, by taka wymiana przebiegała bezpiecznie i bezkontaktowo.

Gdy maseczki są już gotowe do oddania, należy wypełnić specjalny formularz, zapakować je i odpowiednio opisać (ilość sztuk, rodzaj maseczki). Paczkę odbiera pan na motorze i zawozi ją do magazynu. Stamtąd większe partie ruszają do placówek medycznych. Organizatorki przeprowadziły już ponad 100 takich dostaw.

Podziękowania od medyków

Maseczki uszyte przez członków grupy trafiają nie tylko do krakowskich szpitali, ale też innych placówek, jak domy pomocy społecznej czy hospicja. Ze wszystkich tych miejsc spływają słowa podziękowania - wiele z nich wyciska łzy z oczu. Oto jedne z nich:

Marta Czubaj-Kowal: "Jestem na 24 godzinnym dyżurze w Oddziale Pediatrycznym Szpitala Żeromskiego w Krakowie, którym kieruję. Wraz z lekarzami i pielęgniarkami pracujemy ciężko, leczymy. Mimo braku środków ochrony osobistej w obliczu pandemii jesteśmy gotowi nieść pomoc wszystkim chorym i potrzebującym dzieciom. Przed chwilą odebrałam pierwszą partię uszytych dla nas maseczek. Patrząc na nie i na chore dzieci leżące w szpitalu wzruszyłam się... To wspaniała akcja!!! Dziękuję wszystkim, którzy jednoczą się i wspólnie nam pomagają."

Jak możesz pomóc?

Osoby z Krakowa mają do wyboru kilka zorganizowanych akcji, w tym Maseczki dla krakowskich medyków. Mieszkasz w innej miejscowości? Poszukaj podobnych inicjatyw lub zorganizuj własną.

Pomóc medykom w Krakowie można na kilka sposobów:

- Dostarczając szyjącym niezbędne materiały, takie jak nową bawełnę (100 proc.), gumki, tasiemki na troczki czy cienkie druciki. Zgłoś swoje materiały przez specjalny formularz, a pan na motorze odbierze je od ciebie.

- Szyjąc maseczki. Jeśli nigdy tego nie robiłeś, skorzystaj z naszej instrukcji. Gotowe maseczki zgłoś przez formularz, a pan na motorze odbierze je od ciebie i zawiezie do magazynu.

Potrzebujesz pomocy?

Placówka medyczna lub opiekuńcza, w której pracujesz, boryka się z brakiem wystarczającej liczby maseczek ochronnych? Zgłoś zapotrzebowanie przez dedykowany formularz.

***

Artykuł powstał w ramach akcji naszego portalu #POMAGAMINTERIA, podczas której będziemy łączyć tych, którzy potrzebują pomocy z tymi, którzy mogą jej udzielić. Znasz inicjatywę, która potrzebuje wsparcia? Masz możliwość pomagać, a nie wiesz komu? Wejdź na pomagam.interia.pl i wprawiaj z nami dobro w ruch!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy